|
...::: Omen Mortis :::... Grupa Omen Mortis zajmująca się grami fabularnymi i karciankami
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
XaRgos
Don Iksiu
Dołączył: 13 Sie 2005
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła/ Górne
|
Wysłany: Sob 11:49, 13 Sie 2005 Temat postu: Śmieszne sytuacje . . . |
|
|
Kilka osob oprocz mnie (Momek, Gucu, Lupejn i Duzy) zapamitaja na dlugi czas 1sza sesje zlej grupy . . .
Siedzielismy ok. 5-6 u Slowikow grajac w DnD . . . oczywiscie wiekszasc tego czasu byla przeznaczona na smianie sie z tego i owego . . . ale motywem przewodnim byl "interes" pewego Szarego Krasnoluda . . . Wszyscy wiedza o kogo chodzi poniewaz wiesci szybko sie roznosza . . .
Po tym jak Lup zabil mi bezczelnia kolesiowe z CHA 20 postanowilem sie jakos zemscic . . . Krasnoludy sa male o tym wiedza wszyscy, a co za tym idzie maja zazwyczaj male "intersy" . . . Lup posiadal zdolnosc powiekzenia sie wiec wymyslilem ze mu sie zmniejsza to i owo i tak zostalo nikt nie protestowal . . .
Lupin biegal na golasa po wiosce w ktorej byly 3 osoby ktore chcialy zabic 3 z nas . . . Ja jako iz moja postac byla waleczna po kilku ciosach zaczelem uciekac (ledwo zywy) . . . druzyna otoczyla ostatniego kolesia i zastanawiali sie co zrobic w tem Lupin krzyknal "Biez mnie/ odwroc sie"(cos w tym stylu) MP rzucil koscia i wyszlo ze owy Tropiciel jest pedalem wiec zaczol robic lupinowi ... (wiecie co ) . . . w tem postanowilem zachowac sie wspanialomyslnie i poderznelem kolesiowi gardlo ten dostal szczekoscisku i ugrysl Lupa (to byl cios ponizej pasa) . . . ten przez jakies 30 min. zwijal sie z bulu, a ja dumny z siebie iz zabilem Tropiciela i zemscilem sie na Lupinie moglem kontynuowac gre . . . Oczywiscie po tym mowilismy np. "Lupin zaoferowan drobna/ filigranowa pomoc" . . . lub cos w tym stylu . . . bylo wiele podtextow i wiele smiechu z tak drobnej rzeczy . . .
Nie wiem czy o jest dobry temat ale cos trzeba bylo napisac . . .
P.S.: Sorki Lupin za to ale nie zdazylo sie w sumie w ostatnim czasie nic ciekawego/ ciekawszego
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez XaRgos dnia Czw 11:03, 07 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
XaRgos
Don Iksiu
Dołączył: 13 Sie 2005
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła/ Górne
|
Wysłany: Pią 13:49, 19 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Wiekszasc (jak nie wszyscy) wie ze Noldor to najszlachetniejsza rasa Elfow w Srodziemiu. Ale po tym jak wraz z Momkiem potraktowalismy jednego z nich latwo mozna zmienic zdanie na ten temat.
Bolek wybral sobie jako dodatkowa rzecz zbroje (na kosciach wypadlo ze dostanie plytowke). Duzy znany ze swej wpanialomyslnosci nie dal mu ubrania, wiec Iks zmuszony byl do latania na golasa. Biegal tak po Rivendell i wszyscy nim pomiatali. Jak Elronda dawal nam EQ na qesta to znalazly sie w tych rzeczach 2 ubrania (nie trzeba mowic kto je wzial ). Dalismy Bolkowi jakies szmaty ktore z duma ubral . Podczas gdy my jedlismy ostatni posilek przed smiercia Sx klocil sie z doormanem.
Wiec jak widzicie od reguly zawsze sa wyjatki. Noldor powinien sie szanowac i zadac tego od innych. A my jako "Pogromcy mitow" obalilismy ten mit!! Noldory nie sa najszlachetniejszymi z Elfow!! Buli byl tego chodzacym dowodem!!
P.S.: Dzieki Bolek za to ze cos moznabylo tu dopisac.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez XaRgos dnia Czw 11:03, 07 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
XaRgos
Don Iksiu
Dołączył: 13 Sie 2005
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła/ Górne
|
Wysłany: Nie 10:07, 18 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Ta sytuacja miala miejsce na ostatniej Sesji D&D.
Ja ciezko trenowalem, aby zwiekszyc swoje umiejetnosci walki bronia (impowizowana oczywiscie ). Takze zajelo mi to jakis tydzien. W tym czasie Duży, ktory potrzebowal 1000 sz. aby nauczyli go czegos w Gildii Magow szukal mnie, ale oczywiscie to nie bylo takie latwe. Pomyslil drzwi i wszedl do pokoju, w ktorym skladano ofiary, albo mutowano ludzi . Takze wybral opcjie zmutowania . I tak wyglaal jego tydzien, pelen urozmaiconych mutacji:D. Gdy mnie spotkal po tygodniu nie poznalem dziada. Zamias jednej reki mial macke zakonczona szponami, na drugiej rece mial jakas morde, ktora nawijala. Oprocz tego zyskal zielona skore i cos mu na ciele wyskoczylo . I tak wlasnie wygladal pelen roznych ciekawych rzeczy tydzien "slonecznego elfa".
Dopisek i odp. dla Guca (nastepny post): Jesli chodzi o to ze bede gral dopiero jak Duzy bedzie mowi sie: "trudno", a poza tym mogles mi to w PW napisac a nie piszesz tu gdzie powinny byc smieszne sytuacje opisane.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez XaRgos dnia Czw 11:04, 07 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Balduran De'Arnise
Gość
|
Wysłany: Śro 22:14, 12 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Heh, zagraliśmy testowo z kumplem żeby sprawdzić czy nasza mechanika trzyma się kupy, i jak to na sesjach prowadzonych przeze mnie musiało być pełno kretyńskich żartów
MG wali opis wioski w której jest gracz
BG: Dobra, to idę do pierwszej lepszej chatki i pukam do drzwi
MG: nikt nie odpowiada...
BG: sprawdzam klamkę
MG: Zamknięte
BG: No to jeb w drzwi z kopa
MG: drzwi wypadają z framugi, po chwili z głębi domu przybiega wku***ny elf w płytówce, trzyma miecz.
BG: ermm... dzień dobry?
*Rzut na unik, nieudany zresztą*
MG: Dostałeś porządnego kopa z podkutego buta, padasz na ziemię zwijając się z bólu
Gracz leżał tak trzy godziny...
Oczywiście jakby tego było mało gośc zamiast bezpiecznie iść spać do karczmy jak Miszcz gry przykazał to zdecydował się na darmowy (no tak nie do końca, o czym później) nocleg za sklepem
MG: Wstajesz po 3 godzinach, powoli zbliża się noc
BG: noo... to czas iść w kimę chyba...
MG: koło sklepu jest karczma
BG: idę spać za sklep
MG: *z błyskiem w oku* na pewno?
BG: Tak
MG: ok, wstajesz rano rześki i wypoczęty, poranek jest ciepły, a właśnie, odpisz sobie złoto...
Gracz mimo wiedzy że jestem wredny i tego że w wiosce latało pełno dzieciakó zdecydował się na nocleg na ulicy (I mimo tego że w karczmie miał pokój za 1 szt. zł)
Młotek:
Drużyna składała się z łowcy czarownic, przypakowanego krasnoluda (nie pamiętam profesji) i hobbita.
Drużyna wybiera sie w podróż. Mają konia, dzika bojowego (dla krasnoluda) i wóz.
MG: Umiesz jeździć konno?
Hobbit: Nie.
MG: A dziczo?
Młotek:
BG1: Szczury umieją chodzić po szybie.
BG2: <śmieje się> Obłędy!
BG3: Jemu chodziło o szyb kopalniany.
BG: W dół strumienia!
MG : W dół?
BG: No a co, w górę poszli?
MG: A skąd ja mam wiedzieć gdzie oni poszli??
BG: Wyciągam miecz do przygotowania.
MG: Spaczeń - i po bólu.
BG: Dobiegam do drzewa.
MG: No jesteś.
BG: Widzę na nim jakiegoś elfa?
MG: A masz wykrywanie elfów na drzewach?
BG: Patrze na drzewo... i gówno, widze jak srak mnie optakał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
XyroN
Król
Dołączył: 10 Paź 2005
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:23, 18 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
A pamiętacie jak Gruby stoczył walkę z gigantem? Ja ze Stachem uciekliśmy w las. Ktoś tam (chyba Marek) zemdlał a Piotrze postanowił walczyć jeden na jeden. Przypadkiem udało mu się zabić tego giganta ale był tak połamany że ledwo się ruszał. I wtedy udaliśmy się do jakiegoś obozu wojskowego gdzie oczywiście nie było medyka Gruby stwierdził że trzeba go zagipsować (tylko skąd gips wytrzasnąć). I wtedy ktoś wpadł na "genialny" pomysł zeby go oblepić gliną!!! Jak wszyscy wiedzą żeby glina stwardniała trzeba ją "podgrzać". No to nasz dzielny krasnolud "pochuśtał" się trochę nad ogniskiem. Ledwo przeżył. Gdy po 2 tygodniach kości mu się zrosły dostał niezapomniany psyłdonim bojowy: "GLINIANY ŻUCZEK"!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lusi
Miszcz Fsi
Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:56, 25 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
w mieście jakimś tam grupa szukała noclegu (z tego co pamiętam przyjmowali tylko "sz"), po długiej rozmowie z karczmażem osoby posiadające ową walutę ulokowały sie w:
Ja[kapłan] - burdel [łóżko odzielone firanką]
Momek - Szuflada [nawet posiłek miał zagwarantowany, skubaniec jeden]
Po kilku minutach dzielni wojacy stwierdzili, że można by od nas pożyczyć, niestety szuflada była już zamknieta, a gdy siwy poleciał do burdelu został zatrzymany i wysmiany [omało w pysk nie dostał] przez strażnika przybytku rozkoszy, gdy postanowił mu powiedzieć, że chce poszukać tam faceta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ivor
Plebeliusz
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła
|
Wysłany: Sob 16:53, 26 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Historia miała miejsce podczas sesji "Wiedźmina"
zdarzyła sie dosyc dawno ale juz na sama mysl chce mi sie smiac
Kto pamieta i przy tym był wie o co mi chodzi
Bohaterem tej smiesznej sytuajcji był Hawcegany tzn Adrian S. Bajarzem Jezus, a mianowicie było to tak:
Hawcegany był wiedzminem. cała grupa wyszlismy z lasu po podrozy, spotrzeglismy jakas twierdze w oddali. Podeszlismy blizej w sumie pod same drzwi. Hawcegany stał jako pierwszy przy drzwiach, wiec zapukal. Bajarz powiedział : "otwiera Ci zakapturzony mezczyzna w płaszczu"
na to Hawcegany bardzo tryumfalnie : "wyciagam kusze i miecz !!!"
zanim to zrobił stracił obie rece, okazało sie ze był to jego mistrz :] a zeby było jeszcze smieszniej Adrian sie zdenerwował i wyszedł mowiac jak 5-letnie dziecko: "ja sie tak nie bawie: ( " :wink
Kolejna smieszna historyjka miała rowniez miejsce w Wiedźmaku
Sławek O. nie pamietaj juz imienia jego postaci w kazdym badz razie był halabardzista ale to w sumie nie wazne
Podczas wykonywania celu naszej sesji natknelismy sie na zameczek ktory był usytuowany w dolince. Cała grupa gdy go zauwazylismy schowała sie w krzakach z uwagi na patrolujacych osiłkow. Sławek jednak nie robił nic. Jezus jako bajarz spytał: "co robisz??" sławek (wiekszosc go zna i wie jaki on jest ) odpowiedział : "ide" zdecydował sie jako nie doswiadczony wojak isc na 2 osobnikow ktorzy stali na strazy. Było bardzo smiesznie bo sławus nie myslac w ogole, troche tez przestraszony tym ze sie o cos go pytaja palnał pierwsze lepsze słowo ..... yyyyy "ide!!"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Balduran De'Arnise
Gość
|
Wysłany: Pią 14:12, 02 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
"Sztylet Punktu G"
I ostatnio na turnieju magów gracz rzucił kategorię "Szydełkowanie Ekstremalne"
|
|
Powrót do góry |
|
|
XaRgos
Don Iksiu
Dołączył: 13 Sie 2005
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła/ Górne
|
Wysłany: Wto 12:20, 27 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Emmm . . . wszystkie przedstawione sytuacje miały miejsce wczoraj podczas sesji D&D . . .
Postacie dramatu/ komedii:
*Stan jako MG
*Lusi jako Półdemon Wojownik
*Momster jako Połdemon Barbarzyńca (psychopata )
*Ja jako Diabeł Czarodziej
1. sytuacja:
Lusi został wybrany do rozwalenia ściany swą pałką, lecz nie chciał jej zniszczyć . . . ale od czego ma się głowę w końcu . . .
Lusi bez chwili zastanowienia rozpędził się i 'z byka' w ściane wbiegł . . . . . . przepił się na drugą stronę, ale tylko głową . . .
Momek jako dobry brat chciał go wyciągnąć . . . przebił się również przez ściane (barem), wziął od Lusiego pałe i chciał zniszczyć ściane przy jego głowie . . . pierwszy atak nie przyniósł żadnego efektu . . . natomiast drugim zdzielił Lusiego w ryjek , ale przynajmnie Lusi wyleciał ze ściany . . .
2. sytuacja:
Trzeba było zejść bo troche ślizgiej ścianie, oczywiście nikt nie chciał byc 'tym Pierwszym' . . . Lusi chciał Zastraszyć mnie, niby mu się udało, ale go szybko Zblefowałem i nikt nie zszedł po tej konfrontacji . . . następnie Momster użył Zastraszania (albo Atutu) aby nas przestraszyć . . . oczywiście się opanowałem, a Lusi 'w podskokach' pobiegł zejść ze swoją karą -15 :O :O . . . Spadł na dół i zostało mu 1 PW (nie zapominajcie o wcześniejszych zabawach pałką ) . . . przyszła kolej na nas . . . Momek nie chciał mieć kary z pancerza, więc zrzucił swoje rzeczy Lusiemu . . . Lusi ogłuszony miał pecha, gdyż skleił Topór Momka na klate . . . co spowodowało utracenie przytomności przez Lusiego . . . No potem przyszła kolej na mnie . . . pewnie domyślacie się, że też mi nie wyszło . . .
Po tym Momek musiał nas taszczyć po podziemiach
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez XaRgos dnia Czw 11:04, 07 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zippo
Nadworny Spamer
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:45, 28 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
mi sie przypomniała bardzo stara sytułacja z jednych z pierwszych gier w jakiej uczestniczylem.
Osoby: Ja jako Mag, Momek jako łotrzyk, Xargos jako palladyn i chyba jeszcze Baran jako Baran yyy znaczy sie jako wojownik.
MG: Stan
Miejsce: kanały jakiegoś miasta, przed tajemniczymi drzwiami.
Xargos do Momka: no łotrze sprawdz czy nie ma połapek i otwieraj drzwi w końcu ty jestes od tego
[Momek podchodzi do drzwi ogląda uważnie zamek przygotowuje narzedzia, jest bardzo skupiony chce sie jak najlepiej przygotować. za plecami momka szepczemy do siebie co rozprasza łotra. zdenerwowany Momek ucisza nas, poczyw wraca do przygotowywań do wykrycia potęcjalnej połapki. no i znowu szept za plecami juz mocno zdenerwowany Momek wstaje i juz chce opieprzyć reszte gdy nagle traci równowage, przechyla sie do tylu i opiera o klamkę........ Momek w mgnieniu oka przygotowuje sie na cios zabujczej połapki w drzwiach............ no i mechanizm klamki zadziałał po czym...... drzwi poprostu się otwieraja] [masa przygotowań tylko po to by sie okazało ze drzwi sa otwarte {i nawet zamka nie mają }]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|