Lupin |
Wysłany: Pon 14:29, 29 Sie 2005 Temat postu: |
|
tak tak Hubert nie zapomne o tobie.... chciałbym wam przedstawić krótka Fabułe z połączoną Recenzja KoTOR'a II :
Tworzenie postaci jest bliźniaczo podobne do tego z części poprzedniej. Na ekranie prezentowane są sylwetki 3 klas: Negocjatora Jedi, Obrońcy Jedi oraz Strażnika Jedi w wersji męskiej i żeńskiej. Słówko Jedi oznacza, że bohater od początku będzie władał Mocą, choć na bardzo niskim poziomie Negocjatorzy są mistrzami Mocy i spędzają mniej czasu na szkoleniu w walce, Obrońcy Jedi skupiają się na walce i władaniu mieczem świetlnym, zaś Strażnicy są zbalansowani i posiadają wiele umiejętności. Tym razem nie trzeba będzie poznawać wszystkich arkanów Mocy, lecz będą przynajmniej jakieś podstawy. Mimo iż Jedi, to nasz bohater jest Wygnańcem i praktycznie nie ma żadnych cech charakterystycznych dla Rycerzy, jednak zdobywa je bardzo szybko. Nie posiada od pierwszych minut gry miecza świetlnego – będzie musiał zrobić go sam ze znalezionych w różnych miejscach komponentów i złożyć za pomocą pokładowego technika. W KotOR dostępne były klasy: Żołnierz, Zwiadowca i Łotr, także posiadający różne umiejętności walki i techniczne. Profesje te nie zaginęły – należą do nich nasi towarzysze. Niestety także w części drugiej nie uświadczymy wyboru rasy bohatera – można wcielić się tylko i wyłącznie w człowieka. Po wybraniu klasy możemy automatycznie rozdysponować rekomendowane ilości punktów dla umiejętności i zdolności a wybór ograniczyć tylko do wyglądu i imienia, lub wykonać wszystkie czynności samodzielnie. Ilość twarzy nie jest imponująca, ale jest w czym wybierać – po 17 facjat dla każdej płci. Szkoda, że nie można wybrać innych aspektów wyglądu bohatera, jak np. wzrost, postawa, kolor włosów itp. Oczywiście jak na RPG przystało w KotOR II punkty doświadczenia dostajemy m.in. za pokonanie wrogów i wykonywanie misji. Po uzyskaniu odpowiedniej ilości punktów gracz awansuje na wyższy poziom. Na każdym poziomie może wybrać jedną z wielu zdolności, wzmocnić bohatera w danej dziedzinie i wybrać dla niego jedną z umiejętności władania Mocą. Wśród nich rozróżnić można moce przynależne do Jasnej Strony Mocy (leczenie, wytrwałość i inne defensywne), Ciemnej Strony Mocy (duszenie, błyskawice i inne ofensywne), oraz neutralne (np. rzucanie mieczem, zwiększona szybkość). Wraz z zyskiwaniem doświadczenia pojawiają się tzw. klasy prestiżowe, które pozwalają na pełniejsze wykorzystanie Mocy. Nie podoba mi się jeden szczegół, który znacznie ułatwia grę, ale zaliczam go jako niedociągnięcie. Otóż po awansowaniu na wyższy poziom i wybraniu żądanych atrybutów postać regeneruje swoje siły. W praktyce można nie wybierać nowych mocy, poczekać i zachować związaną z przydzieleniem całkowitą regenerację – ot darmowa apteczka na czarną godzinę. Podsumowując system tworzenia i rozwoju bohatera – żadnych zmian względem poprzedniej części. Właściwie nie było co zmieniać, bo system ten jest prosty, zrozumiały i intuicyjny.Najmocniejszą stroną KotOR była fabuła, klimat i ogrom stworzonego świata. Tym razem twórcy także postanowili postawić na te właśnie aspekty. W części pierwszej przedstawiono końcowy etap Jedi Civil War – wojny w której po jednej stronie barykady stanął Darth Revan i jego uczeń Darth Malak – upadli po Wojnach Mandaloriańskich Jedi, którzy poczęli nazywać się Sithami a po drugiej broniący słabej Republiki Rycerze Jedi. Revan został pokonany i dano mu drugą szansę – wymazano pamięć. Właśnie w tą postać wcielał się gracz i poznawał swoją przeszłość. Obojętnie jaką stronę Mocy wybrał musiał walczyć z Darth Malakiem, który objął dowództwo nad ogromną flotą i pokonać go tym samym ocalając Republikę. Republika zrzeszająca niezliczone ilości systemów gwiezdnych poniosła jednak pyrrusowe zwycięstwo, a prawie wszyscy Jedi wyginęli. Galaktyka pogrążyła się w chaosie. Pięć lat po tym konflikcie Sithowie, choć zostali pokonani to jednak pojawiali nowi tytułowi Lordowie Sith i polowali na ostatnich członków Zakonu Jedi. Oprócz odwiecznych oponentów na Rycerzy polowała prawie cała Galaktyka, ponieważ zbrodnicza organizacja Exchange wyznaczyła ogromną nagrodę za każdego martwego Jedi. W całym tym bałaganie po czarnym ekranie na którego tle w towarzystwie znanej wszystkim muzyki przewijają się żółte litery opowiadające w skrócie tą historię leci mały, zniszczony statek kosmiczny - Ebon Hawk. Znajomy pojazd nie ma żadnego przytomnego członka załogi – na pokładzie znajduje się tylko starsza kobieta która wygląda na martwą oraz ciężko ranny bohater, który został stworzony przez gracza. Ciepły żeński głos wyjaśnia, że hipernapęd i najważniejsze systemy są uszkodzone, a statek niebawem zderzy się z asteroidą. Los całej załogi spoczywa w rękach małego droida astromechanicznego, którego także znamy z pierwszej części- T3-M4. Gracz może albo sterować jego poczynaniami i naprawić statek – to właśnie prolog, albo pominąć tą część i przejść od razu do gry stworzonym bohaterem. Wraz z biegiem fabuły poznajemy jego historię, lecz on sam niezbyt orientuje się w otaczającej go rzeczywistości. Uczestniczył w Wojnach Mandaloriańskich wbrew woli Rady Jedi, więc uznała, że zszedł na Ciemną Stronę Mocy. Po zakończeniu wojny został wygnany z Zakonu, oraz pozbawiony możliwości używania mitycznej siły spajającej wszechświat.
Chciałbym sie teraz podzielić wystawą oceny ale nie moja lecz pewnego mojego znajomego Bena który obiecał mi że podzieli sie paroma słowami i przerzyciami z Gry : "Wystawienie oceny grze Knights of the Old Republic II: The Sith Lords to bardzo trudne zadanie. Z jednej strony ogromny wszechświat i fascynujące zależności, bardzo dobry scenariusz, cudowny klimat i wspaniała muzyka. Z drugiej jednak niedopracowany koniec gry i przestarzały silnik graficzny. Najważniejsze jednak jest to, że gra ma w sobie to coś, co nie pozwala od niej odejść nawet w naprawdę nudnych momentach. Nie pozwala się porzucić. Wtedy już zapomina się o nawet poważnych błędach. Niestety ostatnie kilka misji rozczarowuje, a koniec gry został potraktowany po macoszemu przez wymuszony termin premiery. W efekcie po ukończeniu KotOR II zostaje poważny niedosyt. Na szczęście ostatni filmik jest otwarty i pozwala mieć cichą nadzieję na trylogię Knights of the Old Republic. Co ja piszę, jaką cichą nadzieję?! Oczywiście, że musi być część trzecia! Mam nadzieję, że LucasArts tym razem pozwoli dokończyć i uwieńczyć całą serię tworząc wspaniałą trylogię. Na razie jednak jedyne co pozostaje graczom to męczenie dwóch części i przechodzenie ich wiele razy, bo to świetne gry. Część druga nieco gorsza, ale ciągle wspaniała! Na koniec musze wspomnieć o tym czymś, co nie pozwala odejść od monitora z włączoną grą Knights of the Old Republic II: The Sith Lords – klimacie. Wszystkie aspekty – zarówno historia, jak i grafika, muzyka, dźwięki i wszystko inne tworzą niesamowitą atmosferę tajemniczości i dają poczucie misji, obojętnie od obranej ścieżki. Całkowicie zżywamy się ze stworzonym przez nas bohaterem, poznajemy jego historię i historię otaczającego go świata. Tym bardziej chcemy ingerować w wydarzenia. Akcja jest bardzo filmowa i nieraz praktycznie zdarzyło mi się zapomnieć, że gram – ja przeżywałem historię i uczestniczyłem w niej. Są elementy śmieszne, są przerażające, są wyniosłe i wzruszające, a to wszystko umiejętnie wyważone i podane w niezłej oprawie audio-wizualnej. Podobnie jak w przypadku pierwszej części także i tu nie żałuję żadnej minuty z naprawdę wielu godzin przy niej spędzonych. KotOR II to gra na przynajmniej 40 godzin rozgrywki, ale aby zbadać dokładnie cały świat i napawać się jego złożonością nie wystarczy nawet dwa razy tyle.
Niech Moc będzie z Wami, a moją recenzję zakończę słowami, którymi kończy się każda gra ze świata Star Wars: VERY SPECIAL THANKS: GEORGE LUCAS."
|
|