Autor Wiadomość
Zippo
PostWysłany: Wto 13:23, 01 Wrz 2009    Temat postu:

System Pu. Po walce (z najlepszym potworkiem "w mieście")

MG: Kurde trzeba było wam jednak dać 10lvl
+Cz@rny-
PostWysłany: Pon 12:10, 25 Sie 2008    Temat postu:

Sesja z wczoraj. MP jestem ja (DnD). Rzuty na trafienie (czyli walka). Spojrzenie MP na Gracza. Reakcja Gracza na przygotowywany rzut jest taka: Kołysze się jakby miał chorobę sierocą i pod nosem powtarza: "Oby nie krytyk, oby nie krytyk...". Reakcja MP na to, to przytrzymanie Gracza w emocjach poprzez podrzucanie kostką k20 w ręku i nagły wybuch Gracza tymi słowami: "No rzucaj wreszcie...". Gracz przeżył. Uwielbiam to i ten strach w ich oczach, zresztą MP ma budować napięcie w grze...
Ranald
PostWysłany: Czw 22:54, 31 Lip 2008    Temat postu:

Wiem że jestem na tym forum raczej gościnnie ale myślę że mogę sie podzielić moimi ciekawymi gagami z sesji w końcu śmiech to zdrowie Yellow_Light_Colorz_PDT_01

D&D :
Nasza drożyna dostała za zadanie napadniecie w lesie karocy hrabiego który był tyranem i zdzierał ostatnie grosze z biednych wieśniaków jako danina , obstawa 4 strażników myślicie zapewne nic trudnego lecz zadanie musiało zostać wykonane po cichu i miało wyglądać jak wypadek , Postanowiliśmy wiec zastawić pułapkę tylko jaka...? kolega (Tropiciel) opisał nam swój genialny plan wciągnięcia gigantycznego kamienia ku konarom drzew i spuszczenie go na przejeżdżającą karoce... reszta drużyny popatrzała na niego i orzekła że ma być to wykonane po cichu a tropiciel na to :To obtoczymy go w gąbce Yellow_Light_Colorz_PDT_01

D&D(Ponownie Razz):Drużynowy Krasnolud postanowił że w karczmie naje sie Grochówki OK... po posiłku MP mówi że musi iść za potrzebą i to szybko albo zaraz narobi w gacie krasiek leci na zaplecze na to zaklinacz że idzie za nim i ze jak zacznie rzuca jakiś(chyba 1 pozimowy czar płonący pocisk czy coś) Mp nakazał rzut ... wyszedł taki rzut że krasnolud eksplodował wszyscy po usłyszeniu huku wyszli na zaplecze i pytamy co sie stało a zaklinacz na to: życie uszło smród został xD

Warhammer:
Nasza wspaniała ekipa staje na przeciw zamku von Wittgenstein(Kampania wewnętrzny wróg)Mistrz opisuje mroczny i przytłaczający klimat napięcie rośnie nagle obraca sie hallfing i pyta czy mamy pochwy (chodziło mu do mieczy ) mistrzunio rzucił całą garścią kości w niego xD

Earthdawn:
Środek przygody w wielkim mieście złapaliśmy trolla który napadł na nas w uliczce i zabraliśmy go na spytki... Ja jako ork wojownik probowałem go zastraszyć lecz nie wyszło na to nasza koleżanka (wietrzniak władca zwierząt)dziarsko rzekła "Ja wam pokaże jak to się robi używam pazurków" okazało się że pokroiła trolla i ścianę za nim Yellow_Light_Colorz_PDT_01
(dla tych co nie grali w "Eda" wietrzniak to coś w rodzaju wróżki 25-35 cm skrzydełka ...Troll maszyna do zabijania 2-2,5 m Yellow_Light_Colorz_PDT_01)
XaRgos
PostWysłany: Sob 23:25, 05 Sie 2006    Temat postu:

Jedna z moich ulubinych sytuacji Yellow_Light_Colorz_PDT_03 Yellow_Light_Colorz_PDT_08 Yellow_Light_Colorz_PDT_04

System: ZC 1920
*MG - Mlody
*Gucio - Ksiegowy, ochroniarz... facet od brudnej roboty
*Ja/ X - Prywatny detektyw
(byli jeszcze inni, ale to my bralismy udzial w tej akcji XD)

No to kilka dni po tym jak Gucia zaatakowali jacys kolesie (nieskutecznie - Gucio ich zbil i zabral jednemu portfel) postanowilismy z nudow odwiedzic owego delikwenta XD...
Podjechalismy pod jego dom, wzielismy go po 'dobroci' do wozu i wywiezlismy za miasto...
Gdy przyszlo do wychodzenia z samochodu, koleszka za bardzo nie chcial wspolpracowac, wiec chcielismy mu pomoc, no ale nam nie wyszlo.... po szybkim namysle wspomoglem sie swoim niezawodnym przyjacielem - Rewolwerem .45 ... koles zmiekl i wyszedl ... oczywiscie na kolana padl ... bylo troche wykladow o tym kogo wolno ruszac, a kogo nie ... takie typowe "bla-bla-bla" ... no ale sie dogadalismy, ze od tej pory koles bedzie naszym chlopcem na posylki/ czlowiekiem od brudnej roboty ... nie mial wyjsci wiec sie zgozil ... ja worcilem do wozu, a Guc chcial z nim jeszcze zamienic slowko ... i zamienil XD ... oburzony powiedzial:
"To ja tu jestem od brudnej roboty"
po czy walnal kolesia mlotem (ktorym wczesniej u Momka rozwalalismy z latwoscia sciany) ... odwiezlismy kolesia do domu i niby wszystko cacy ...
Ale po jakims miesiacu od tego zdazenia okazalo sie, ze Gucio nie udezyl kolesia tylko kijkiem odmlotka, ale rowniez samym mlotkiem XD ... wiec koles zgon powinien miec XD ... no ale co to dla nas ... XD
ssammy
PostWysłany: Czw 17:42, 03 Sie 2006    Temat postu:

i tak spiewy Momka zabijaja...

@ od Momek
- nie podoba sie !?

@ ssammy
no wlasnie niebardzo...
+Cz@rny-
PostWysłany: Śro 15:10, 02 Sie 2006    Temat postu:

Sytuacja taka, próbując się ratować obiecaliśmy szamanowi, że zrobimy drzwi. Więc wyszliśmy na powierzchnię, ale dostaliśmy obstawe 50 przeciwników, z czego 10 dość silnych, a 40 średnio silnych. Próbowaliśmy wykombinować jak ich oszukać i uciec albo chociaż walcząc wyjść bez szwanku i padł taki plan:
Ssammy: Mam pomysł, podpalimy obok dom i powiemy im, że mają lecieć po wode, a my w tym czasie uciekniemy.
+Cz@rny-: Wszystko super tylko, że oni nas nierozumieją.
Tylko szaman mówił naszym językiem - pozdro
Wilczur
PostWysłany: Pią 20:38, 17 Lut 2006    Temat postu:

No OK... Zobowiązałem sie, więc napiszę... Jest to sytuacja z dzisiejszej sesji D&D.

MP - Guciu
XaRgos - mnich, człowiek
Ola - wojowniczka, człowiek
Momek - paladyn, aasimar
Czarny - tropiciel, elf
(rola główna) Ja - mnich, człowiek

Na początku dopadły nas niziołki, barbarzyńcy. Związały i zaprowadziły nas do swojej wioski. Tam Czarny był niemiły dla ich wodza i szamana (co nie psuło humoru wodzowi...) i musiał zostać jako zakładnik. Okup wynosił 72 zęby. Ole jakoś ocaliliśmy (chceli sobie zostawic kolejną kobietę... Miała większe "argumenty" od ich głów... ;D) i poszliśmy dalej z misją znalezienia jakiejś kobiety, która chce gdzieś iśc a my mieliśmy iść z nią... Misja była od... kogoś. Jakiegoś (potem sobie przypomnieliśmy na szczęście imię - Stefan) kolesia... Dotarliśmy na miejsce.... Domek przed bagnami. Puk, puk... Okazało się, że trafiliśmy do burdelu... Było tam 6 kobiet. Trzeba było zapłacić i zostac z nimi na 2 godz w jednym pokoiku, żeby dowiedzieć się, której szukamy etc. Jako najodważniejszy... (potem żałowaliśmy że Oli nie puściliśmy...) wszedłem, zapłaciłem i znalazłem się w pokoju z 6 napalonymi laskami... Myślącymi tylko o jednym.... SEX!!! Starałem się nie zapomnieć o misji....Chciałem coś powiedzieć, ale po chwili miałem pełne usta (ustami i innymi takimi)... Po godzinie walk, biegania po suficie itp otworzyłem okno, przez które z odsieczą wskoczył do mnie Hubert.... Zachował się jak prawdziwy bohater.... Popatrzył i odszedł... Okazało się, że każda zna jakiegoś Stefana, "Ale czy był z (...) ..." Po godzinie dowiedziałem się że każda chce gdzieś iść... Co się okazało... Obok był 2 domek i tam mieszkała owa Marta... Więc ja jeszcze godzinkę "popracowałem"... Ale stwierdziłem, że moge wykorzystać sytuację... Przecież nikt nie powiedział że dziwki są tylko do jednego przydatne... Mają w końcu zęby... Ogłuszyłem wszystkie i zebrałem łącznie 217 zębów... Miałem już okup za Czarnego... Pobiegłem, wykupiłem jego, kupiłem 20 kg niziołczych ciastek+kozę... Koże oddałem, bo tylko spowalniałaby tempo a ja nie jestem materialistą. Zabrałem Czarnego i pobiegliśmy do kompanów. Okazało się, że dobrze zrobiłem. Nasza podróż ma trwać 2-3 dni... Żarcia mało, ale... MAMY CIASTKA!!! Buhahahaha. Ubaw był nieziemski... Żadne słowa żadnego barda i minstrela nie opiszą tego co się u mnie działo... To trzeba było zobaczyć. Mam nadzieję, że w miarę poprawnie opisałem całą sytuację... Jeśli o czymś zapomniałem, lub jeśli ktoś chce cos dopisać, to niech to robi. Jestem tylko człowiekiem.
Wilczur
PostWysłany: Pon 1:24, 13 Lut 2006    Temat postu:

Zippo, zapomniałeś jednego motywu... Oczywiście w wykonaniu Buliego... Było to na początku sesji. Chłpocy (Buli i XaRgos) dowiedzieli się, albo przypomnieli sobie że ich poprzednia sesja była snem... I na to komentarz Buliego: "Ale fajnie że to był sen... Nie dałem moich jabłek tej dziewczynce..." Kto zna Buliego i wie jaki on potrafi być... przekonujący (patrz: śmieszny) był nieziemski ubaw.... I do tej sesji (choć w naszym świecie podczas sesji a nie w świecie Fallouta). Jakas walka... z wilkami. Wszyscy (Hubert i Zppo) przejęci, a ja z Bulim mamy zabawę... Związujemy kota Zippa łańcuszkiem od choinki żeby nie mógł chodzić ani się uwolnić... Może chore ale zabawa była przednia...

achtam zaraz bylem przejety, poprostu probowalem was zabic tymi wilkami, dzien jak codzień... Yellow_Light_Colorz_PDT_45
Zippo
PostWysłany: Nie 19:39, 12 Lut 2006    Temat postu:


Miejsce akcji:Krosno
bohaterowie:
Che - Xargos
Sx - Bulek
Kaja - BN

Che do Kaji - Czym sie zajmujesz
Kaja - prowadze samochody, czołgi i wszystko co sie rusza
Sx - a masz cos?
Kaja - Taaaa czołg, ale bez bateri
Sx - Taaa??
Kaja - No co ty głupi

idzie trzech ludzi przez las:
Buli podczas ataku na wilki - Utwóżmy kwadrat (chlodziło o formacje obronną)
XaRgos
PostWysłany: Nie 2:02, 05 Lut 2006    Temat postu:

Akurat mi sie przypomnialo jak Bogus mi napisal cos tam o Rockmanie w CP2020 . . .
Przebuj po prostu . . .

Postacie dramatu:
* Guc (MG)
* Xill (ktos lysy . . . solo chyba)
* Momek (rockman Razz)
* Ja/ X (Technik . . . standard)

Miejsce:
moj warsztat Razz . . .

Ja oczywiscie ciezko pracujacy siedzialem w warsztacie, az tu nagle przed nim zaczyna gadac dwoch lysych gosci (Mom&Xill). Nagle Buli podnosi Momka wyraznie chcac zrobic mu krzywde, nagle podjezdza policja i wkracza do akcji . . .
Pytaja sie Xilliona co robi Momkowi, a ten zdesperowany gladzi go po lysinie chcac wmowic policji, ze poprawia mu fryzure . . . Yellow_Light_Colorz_PDT_01 Yellow_Light_Colorz_PDT_16 . . .
Policja sie chyba na niego wkurzyla ( nie pamietam niestety:P) . . .
Ale wszyscy wybuchli smiechem na widok miny Xilliona gdy dowiaduje sie, ze Momek jest lysy . . . xD xD

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group